"Komora normobaryczna jest jak wewnętrzny lekarz" - wywiad z Panią Agnieszką

19.11.2024 - 31.03.2026

Rekordowy wynik godzin przebytych w komorze normobarycznej pobiła nasza stała klientka Pani Agnieszka, która przyjeżdża do nas od 2018 roku. O komorze dowiedziała się właśnie w naszym obiekcie. Zgłębiając temat, poznając działanie i właściwości komory normobarycznej zdecydowała się poczuć na własnej skórze jak to jest. Właściwie to nie tylko na własnej, ponieważ Pani Agnieszka przyjeżdża do Nas regularnie z synem, który nazywa się Hugo i ma spektrum Autyzmu.
Był lęk, obawy i lekki niepokój przed pierwszymi wizytami. Jednak samo działanie tlenoterapii bardzo szyko zredukowało stres i całe napięcie puściło.
- [...] później, jak zaczęliśmy wchodzić to tak nas wciągnęło i zaczęłam coraz częściej korzystać z komory. W Zielonej Górze również byłam, tylko że to jest duże miasto i różnorodność ludzi tam była zbyt duża żeby komfortowo wejść do tej komory, zwłaszcza z moim synem. A tutaj jesteśmy nad morzem, jest relaks i każdy też jest zrelaksowany i ma inne podejćie do tego pobytu i zawsze było dobrze.
Co Panią skłoniło, aby regularnie korzystać z komory normobarycznej?
- Pierwszy seans bardzo mnie zaskoczył, bo po 2 godzinach ja poczułam taką witalność, wszystko mi się chciało, nie czułam zmęczenia. W nocy bardzo dobrze spałam, syn także, wrócił fajny apetyt. Głównie poczuliśmy tą siłę dotlenienia, wszystko chciało się robić. To mnie tak zaskoczyło, że coraz częściej chciałam się "naładować".
Jak takie regularne korzystanie z komory normobarycznej wpływa na Pani syna, ze spektrum autyzmu?
- Każdy rodzic, który ma chore dziecko chciałby jakiegoś cudu. Czyli wejść i po seansie powiedzieć: WOW! Autyzm prawie znika. Co nie jest oczywiście prawdą, bo nie chodzi o to aby zniknął. Ale zawsze po seansie w komorze syn dużo lepiej się czuje, bo to widać. Lepiej funkcjonuje, jest bardziej skoncentrowany, poprawia się kontakt i komunikacja z nim, dużo lepiej się wysypia, lepiej je po prostu widać, że to mu służy. Dodam jeszcze, że gdyby syn źle się czuł w komorze, gdyby koniecznie chciał wyjść to ja bym się nbie podejmowała kolejnego wejścia. Ale sama widzę, jak on się dzięki temu uspokaja. I ja po prostu doszłam do wniosku, że i dla mnie i dla Huga komora normobaryczna jest formą regeneracji. Już nie narzędziem cudu, tylko formą poprawy stanu zdrowia, wzmocnienia. Ona jest jak wewnętrzny lekarz, zajmuje się tym obszarem który najbardziej wymaga regeneracji. Poza tym komora również służy nam do obniżania stresu. To jest niesamowite jak umysł się uspokaja, zmienia się perspektywa i przejrzystość. Znika mętlik a głowa staje się lżejsza. Dla mnie to jest niesamowite!
To ile łącznie godzin byli Państwo w komorze normobarycznej w tym roku, 2024?
-
Byliśmy w maju, później w lipcu, we wrześniu i teraz w październiku. To łącznie daje około 60 godzin w samej komorze, łącznie z seansem nocym, który trwa 12 godzin. Taką nockę odbyliśmy dwa razy w tym roku.
Komu poleciłaby Pani sesje w komorze wodorowo-tlenowej?
-
Na pewno osobom, które mają duże problemy ze skórą. Zauważyłam, że komora jest super na wszelkie schorzenia związane ze skórą, bardzo szybko widać efekty. Na pewno poleciłabym osobom, które nie mogą spać oraz tym, które są bardzo zestresowane, które nawet nie wiedzą jak odpocząć i co ze sobą zrobić.
Czy dla osoby, która właśnie nie potrafi "usiedzieć" w miejscu taki seans dwugodzinny nie byłby męczarnią?
- Na początku, taka osoba pewnie odczuła by dyskomfort i czułaby się jak w klatce, jednak trzeba pamiętać o tym że odkąd ona tam wejdzie to komora już działa i dotlenia. Patrząc np. na mojego autystę no to on po 15 minutach on zaczyna puszczać to napięcie, dopasowywać się do nowych warunków i otoczenia. Komora już zaczyna działać od początku. Nawet jak ja wejdę z jakimś nerwem, napięciem czy nagromadzonym stresem to już czuję jak po tych 15 minutach zaczyna to puszczać.

Bardzo dziękujemy Pani Agnieszce za inspirującą rozmowę na temat doświadczeń z komorą normobaryczną i mamy nadzieję, że zainpiruje również Państwa.
Naturalna suplementacja tlenem i wodorem, któego niestety coraz mniej w naszej atmosferze nie zdziała cudów, jednak jest w stanie znacznie poprawić nasz komfort życia.